Budowanie więzi z psem i odczytywanie psich emocji to jej ukryta supermoc. Razem ze swoim wilczakiem czechosłowackim Trojanem pokazują, że psy pierwotne nie muszą być prowadzone “silną ręką”. Nie boi się wyzwań, ani trudnych przypadków. Z wykształcenia filozofka – ale jej serce zdecydowanie bije bardziej w psią stronę. Poznajcie Anię Zając!
W jakich przypadkach psów się specjalizujesz? Co jest twoim “konikiem”?
Najbardziej lubię tematy agresji, ponieważ jeśli wykluczymy, że źródłem takich zachowań są problemy zdrowotne to przechodzimy w rozumienie komunikatów jakie wysyła pies, także komunikacja psów na linii pies – pies oraz na lini pies-opiekun czy pies-inni ludzie, to moja ulubiona strefa pracy. Czasami bardzo ciężko jest odkryć o co chodzi psom, lub komunikaty psie przekładamy na nasz ludzki język, czasami psa który jest zaniepokojony oceniamy jako psa zadowolonego, szczęśliwego, zachęcającego do podejścia. A rzeczywistość może być zupełnie inna.
Dlaczego Twoim zdaniem warto przyjść z psem do naszej szkoły?
Pozwolisz, że trochę zmienię Twoje pytanie i odpowiem dlaczego ja przyszłam do tej szkoły ze swoim szczeniakiem. Szukałam szkoły, która będzie bazować na metodach pozytywnych. Pamiętam jak dekady temu mój ojciec wychowywał naszego szczeniaka i nie chciałam powielać jego metod, mam tutaj na myśli powszechnie stosowane wciskanie psiego nosa w pozostawiony mocz. Szukając szkolenia dla nas, natknęłam się na wiele filmików i jak tylko widziałam nagrania gdzie pies idzie jak zombie to mnie cofało. Natrafiłam na filmiki Zosi, Piotrka oraz Bordka i chciałam mieć to co oni – to spojrzenie ufnego psa, gotowego by coś robić bo chce, bo jestem przy nim ja, a nie dlatego, że jest w pracy i dostaje żarcie, bo jak dziesiątego siadu nie zrobi to nie zje śniadania czy obiadu. Podoba mi się filozofia, że pies ma moc sprawczą, może powiedzieć nie. Nie chce wychodzić z założenia, że pies mi przestał siadać bo jest leniwy lub się stawia, wole się zastanowić nad tym czy może przestał ćwiczyć, bo go coś boli? bo ma gorszy dzień. Tak szkoła która zwraca uwagę na emocje psa, samopoczucie i relacje opiekun – pies to dla mnie jedyny słuszny wybór.
Pamiętasz konsultację, która szczególnie zapadła ci w pamięć?
Konsultacje, które szczególnie zapadają mi w pamięć to te, które wywołały u mnie jakiś dyskomfort psychiczny. Absurdalne pomysły jak np. nauczenie samca sikania w kuckach do kratki chodnikowej, gdzie opiekun formułował cel “oduczenie psa podnoszenia nogi podczas sikania”, inne pomysły “oduczenie mlaskania podczas snu”, “możliwość szarpania partnera/partnerki, tak aby pies się nie wtrącał”, oj uwierz ciężko jest wtedy. Najgorzej kiedy przez telefon dostałam informacje, że problemem jest coś innego a po przyjeździe słyszę, że to co wyżej wymieniłam to to jest ten priorytet. Wtedy ogarnia mnie okropne uczucie, bezsilności, myśli latają po głowie i tłumaczę takiej osobie jak funkcjonuje istota żywa. Muszę przyznać, że cieszę się, że jeszcze nie miałam zgłoszenia “jak oduczyć psa puszczania bąków w towarzystwie”, ale kto wie, wszystko jeszcze przede mną.
Co jest dla ciebie największą satysfakcją w pracy z psami?
Endorfiny i dopaminę pompują sukcesy, kiedy widzę, że wychodzi, czy to trening posłuszeństwa, nosework, czy podczas konsultacji behawioralnej. Sukcesy dają satysfakcję, a sukcesem dla mnie jest to kiedy to przewodnik widzi zmiany, kiedy to on ma uśmiech na twarzy i mokre oczy ze szczęścia, że widzi, że coś ma sens, bo jeśli opiekun nie widzi zmian, które się dokonują to odbieram to jako moją porażkę.
Czego cię nauczyła praca z psami?
Nauczyła mnie tego, że jest to praca z ludźmi i jeśli chcę pomóc psu, to najpierw muszę pomóc jego opiekunom. Najpierw przewodnik, potem pies. Jeśli nie mam możliwości dotarcia do człowieka to psu nie pomogę. Nauczyła mnie również, że ludzi czasami nie zmienisz. Nauczyłam się odpuszczania, myślę że to cenna informacja dla trenerów i behawiorystów, którzy wchodzą dopiero do tego świata, praca z psami spowodowała, że zdjęłam presję z siebie i zmniejszyłam wobec siebie oczekiwania skierowane na sukces, że zawsze musi się udać. Praca z psami również nauczyła mnie tego, że ja mogę wyznaczać granice, obserwując psy dużo się od nich uczę, choćby tego jak rozwiązywać konflikty.