Decyzja o zaproszeniu do rodziny psa ze schroniska zazwyczaj rodzi się z potrzeby serca. Pochylając się nad losem bezdomnych czworonogów, trzeba jednak pamiętać, że adopcja doświadczonego przez los psa to wielka odpowiedzialność. By lepiej ocenić, czy rzeczywiście jesteśmy gotowi na takie wyzwanie, warto poznać możliwe problemy behawioralne, jakie często dotykają psy adoptowane ze schronisk.
Adopcja psa – czego się spodziewać?
Oczywiście nie jest tak, że każdy pies ze schroniska ma do pleców przyczepiony tobołek z etykietą „problemy”. Znam liczne przypadki „schroniskowców”, które po krótkim czasie aklimatyzacji w nowym domu, okazywały się psami, o jakich potocznie mówi się bezproblemowe. Sama również miałam szczęście adoptować kilkuletnią, urodzoną i wychowaną w schronisku sunię, która – zdałoby się wbrew logice – miała niesamowicie spokojny oraz stabilny charakter. Doskonale radziła sobie w relacjach z innymi psami i ludźmi, ucząc tego pozostałe domowe czworonogi, a jedyny lęk z jakim wspólnie się borykaliśmy, stanowił ten związany z wybuchami sylwestrowych fajerwerków. Jej historia jest przykładem na to, że nie warto z góry przypinać adoptowanym psom żadnych łatek. Nawet tak trudne przeżycie jak pobyt w schronisku jednoznacznie nie determinuje zwierzęcia do przejawiania konkretnego problemu behawioralnego albo też – nie musi być danego problemu źródłem.
Psy różnią się temperamentem, a co za tym idzie także poziomem emocjonalnego reagowania na bodźce z otoczenia i sposobem uzewnętrzniania tych emocji. Do każdego przypadku problemowych zachowań czy zaburzeń nastroju trzeba podchodzić indywidualnie, z uwagą na kontekst jakiego dotyczą. Jeśli chodzi o psy z adopcji jest to o tyle trudne, że ich pełna historia najczęściej pozostaje tajemnicą, a nowi opiekunowie mogą jedynie domyślać się, czemu jakiś czynnik wywołuje konkretną reakcję zwierzęcia. Łatwo tu popełnić niezamierzony błąd, nieświadomie umacniając, a nawet potęgując behawioralny problem już w pierwszych dniach po adopcji.
By zminimalizować takie ryzyko, warto zapoznać się z pulą odnotowywanych przez behawiorystów i pracowników schronisk (a także wymienianych w badaniach naukowych) problemowych zachowań poadopcyjnych psów, które postarałam się zebrać w niniejszym artykule. Rzecz jasna, nie opisuję dokładnie, jak dany kłopot przepracować, bo to zagadnienia wymagające szerszego opracowania, a najlepiej bezpośredniej konsultacji ze specjalistą. Świadomość występowania pewnych wzorców zachowań u psów o trudnej przeszłości ułatwia jednak wczesne zaobserwowanie symptomów problemu, a tym samym – przyspiesza zapewnienie psu odpowiedniej pomocy. Stanowi także podpowiedź, o co warto pytać pracowników i wolontariuszy schroniska. Bywa, że znajomość z pozoru mało istotnych szczegółów z dotychczasowego życia czworonoga (np. sposobu w jaki w schronisku wydaje się jedzenie) znacznie pomaga w budowaniu poczucia bezpieczeństwa psa po adopcji.
Pobyt w schronisku – źródła problemów
Mówiąc o zaburzeniach zachowania adoptowanych psów w pierwszej kolejności dobrze jest zastanowić się, gdzie dokładnie mają one źródło. Znaczenie mają tu bowiem trzy etapy życia psa. Po pierwsze – jego historia przed trafieniem do schroniska. Po drugie – doświadczenia czworonoga zbierane już w trakcie pobytu w placówce. Po trzecie – proces przeprowadzki oraz przyzwyczajania do nowego domu, rodziny, otoczenia.
Jeżeli chodzi o etap pobytu w schronisku, to jego wpływ na samopoczucie i emocjonalny rozwój zwierzęcia może znacząco różnić się w zależności od warunków panujących w danej placówce. W czasie przygotowania do adopcji warto jest się im dobrze przyjrzeć. Wspólny czynnik, którego niestety nie da się wyeliminować nawet w oferujących wysoki poziom opieki schroniskach, stanowi brak możliwości pełnego realizowania życiowych potrzeb czworonoga m.in. swobodnej eksploracji, spokojnego odpoczynku, kontaktów socjalnych itd. Dodatkowo ze względu na ciągłą i wymuszoną obecność innych przedstawicieli gatunku oraz często przypadkowy, determinowany pośpiechem kontakt z człowiekiem podopieczni schronisk żyją w stanie chronicznego stresu. Ilość generujących stres bodźców w połączeniu z brakiem możliwości rozładowania go podpowiadanymi przez naturę strategiami może mieć druzgocący wpływ nie tylko na psychikę, ale też fizyczne zdrowie psa. Często generuje schorzenia, które ujawniają się dopiero po ustaniu stresu, a więc… w nowym domu.
A skoro o nowym domu mowa. Moment adopcji to w świadomości człowieka zmiana na lepsze, lecz w świadomości psa początkowo po prostu… kolejna zmiana. Wielu podopiecznych schronisk zupełnie nie zna domowego środowiska (pełnego tak podejrzanych sprzętów jak telewizory, odkurzacze, pralki) o gwarnym miejskim otoczeniu nie wspominając. W momencie przeprowadzki psa, który już znajduje się w stanie rozregulowania emocjonalnego, niejednokrotnie zalewa fala nowych doznań. Dlatego tak istotne jest, by w pierwszych dniach po adopcji zapewnić podopiecznemu możliwie dużo spokoju (o czym więcej możecie przeczytać w tym artykule).
Podsumowując, pod opiekę adoptującego trafia pies, który ma na koncie już minimum dwie zmiany całego środowiska życia, a przy tym braki socjalizacyjne (często powiązane z nieufnością wobec ludzi), deficyt zaspokojenia gatunkowych potrzeb i rozregulowane emocje. Nie powinno więc dziwić, że zachowania zwierzęcia mogą odbiegać od „normy” i być postrzegane jako problemowe przez nowych opiekunów. Ważne, by do owych problemów podchodzić ze świadomością uwarunkowań psów ze schroniska, a więc przede wszystkim w uwrażliwieniu na nastrój czworonoga i przeżywane przez niego emocje.
Pies z adopcji – problemy
Jednym z najszybciej zauważanych przez nowych opiekunów problemów jest ten z utrzymaniem czystości w domu albo wyborem właściwego miejscana załatwienie potrzeb na spacerze. Takie zachowanie może wynikać po prostu z dotychczasowych przyzwyczajeń psa. Psiaki, które w schronisku miały dostęp do naturalnego podłoża prędzej poszukują takiego miejsca także w nowym otoczeniu. Z kolei czworonogom, które wiele lat spędziły wyłącznie w betonowym boksie, już powierzchnia klatki schodowej może kojarzyć się z „toaletą”. Stopniowa zamiana nawyków psa na bardziej akceptowane przez opiekunów przypomina naukę czystości szczeniaków i wymaga przede wszystkim cierpliwości człowieka. Zaburzenia w oddawaniu potrzeb fizjologicznych mogą jednak mieć i głębsze podłoże. Trzeba uważnie obserwować całokształt zachowania psa na spacerach. Zdarza się, że psy z adopcjinie potrafią załatwić się na dworze ze względu na zbyt wysokie pobudzenie emocjonalne (stres lub ekscytację) towarzyszące przebywaniu w obcym otoczeniu. Z kolei częste zwłaszcza w pierwszych dniach po przeprowadzce znaczenie wnętrza mieszkania może być elementem stopniowego akceptowania tej przestrzeni jako bezpiecznego miejsca. Opiekunów zaniepokoić powinno długie wstrzymanie w oddawaniu moczu. Jeśli trwałoby ono dłużej niż dobę niezbędna będzie szybka konsultacja nie tylko behawiorystyczna, ale też weterynaryjna.
Wracając do tematu spacerów – często stanowią one dla nowych opiekunów dużą trudność, ze względu na lękowe zachowania psa albo też jego nadpobudliwość. Za jedną i drugą gamę zachowań, (objawiających się np. ciągnięciem na smyczy) odpowiadają oczywiście emocje. Jak już wspominałam dla byłych „schroniskowców” prawie wszystkie elementy naszej normalności stanowią nowość, na którą mogą reagować w zależności od cech osobniczych – ekscytacją lub lękiem. Taką nowością może być zresztą samo przypięcie do smyczy (nie w każdym schronisku psy są wyprowadzane na spacery). Ze względu na dużą ilość zmiennych najbezpieczniej umówić się w celu przepracowania problemu z behawiorystą. Do czasu takiej konsultacji warto jednak pamiętać o dwóch ważnych zasadach. Po pierwsze – o zapewnieniu psu fizycznego bezpieczeństwa w postaci dobrze dopasowanych szelek, możliwie z 2 zapięciami do długiej smyczy lub linki, które uniemożliwią pupilowi ucieczkę w razie ataku paniki (a czasem trudno przewidzieć kiedy i gdzie pojawi się czynniki aktywujący taki atak). Po drugie – nie forsować niczego na siłę. W pierwszych dniach po adopcji psy nie muszą koniecznie odbywać długich, pełnych wrażeń spacerów. Znacznie ważniejsze, by były to przechadzki, podczas których czują się komfortowo.
Załatwianie potrzeb fizjologicznych w domu podczas nieobecności opiekunów może też (ale nie musi!) okazać się symptomem ważnego zaburzenia behawioralnego, jakim jest tzw. lęk separacyjny. Jego inne potencjalne objawy to np. wokalizacja, niszczenie przedmiotów czy nawet samookaleczanie się psa zostawianego samemu w domu. Rzeczywiście, wśród potwierdzonych badaniami czynników zwiększających ryzyko wystąpienia problemu pojawia się zarówno częsta zmiana opiekunów i miejsca zamieszkania psa, jak i wprost – pobyt w schronisku. Więcej o pracy nad zespołem behawioralnych zaburzeń związanych z separacją od opiekuna można dowidzieć się z webinaru, który serdecznie polecam. Najważniejsze, by mając świadomość potencjalnego pojawienia się tego problemu (praktycznie niemożliwego do zaobserwowania w czasie przebywania psa w schronisku) zapewnić sobie w pierwszych dniach po adopcji dostateczną ilość wolnego czasu. Przyda się ona do sprawdzenia, czy nasz nowy podopieczny w ogóle ma problemy z pozostawaniem w domu i – jeśli takie nie występują – stopniowego przyzwyczajania go do dłuższych faz samotności. Z kolei w przypadku zaobserwowania niepokojących zachowań – do skorzystania z pomocy profesjonalisty i pracy pod jego okiem, według ustalonego harmonogramu działań.
Innym często zgłaszanym przez opiekunów adoptowanych psów lękiem jest strach przed dotykiem człowieka, a nawet innymi formami bliskiego kontaktu. Pamiętajmy, że przeszłość psa mogła go już nauczyć wielu negatywnych skojarzeń z człowiekiem. Ludzkie ręce mogły bić, odganiać, ale też przytrzymywać na siłę, podawać bolesne zastrzyki. Jeden pies będzie potrzebował mniej, drugi więcej czasu, by zrozumieć, że nic takiego nie grozi mu z rąk nowego opiekuna. By jednak móc się o tym przekonać, to pies musi mieć zostawioną swobodę decyzji o momencie i charakterze interakcji. Wymuszanie czy przyspieszanie kontaktu, podyktowane emocjonalnymi potrzebami opiekuna nie psa, może wygenerować szereg kolejnych problemów m.in. pojawianie się zachowań agresywnych.
Pod pojęciem psiej agresji wiele osób rozumie już takie zachowania jak warczenie czy szczekanie na opiekuna albo też inne psy. Zachowania te to jednak elementy psiego sposobu komunikacji, stosowane zwłaszcza kiedy subtelniejsze sygnały nie były respektowane przez drugą stronę interakcji. W przypadku psów po przejściach zasada ta może dotyczyć nie tylko aktualnej sytuacji, ale też nawyków z minionych lat pełnych trudnych interakcji. W początkowej fazie pracy nad problemem najważniejsze jest respektowanie tego, co pies chce nam powiedzieć, a więc („odsuń się”, „odejdź”, „zostaw mnie w spokoju”. Ponownie niezrozumiany pies może bardzo szybko sięgnąć po kolejne rozwiązanie, a więc faktyczne uderzenia zębami czy ugryzienia! Nie ma też co zwlekać z poproszeniem o pomoc behawiorysty. Zdecydowana większość agresywnych zachowań psów wynika z przeżywanego przez nie strachu, co oznacza, że można je przepracować pod okiem specjalisty, budując poczucie bezpieczeństwa psa.
Jednym z dość charakterystycznych dla adoptowanych ze schroniska zachowań z tej gamy jest tzw. obrona zasobów, a więc np. warczenie czy inna próba odgonienia człowieka od miski, zabawki, legowiska, w niektórych przypadkach także jednego z domowników. Czemu akurat adoptowane psy mogą mieć skłonność do takich zachowań? Ponownie odpowiadają za nie głównie doświadczenia z przeszłości. Możliwe, że nasz podopieczny musiał faktycznie walczyć o jedzenie np. gdy w schronisku karmienie wielu psów mieszkających w jednym boksie odbywało się bez nadzoru. Jeśli długo egzystował w takich warunkach warczenie w trakcie jedzenia mogło stać się dla niego wręcz zachowaniem stereotypowym. Może być też tak, że możliwość zaspokojenia długo nierealizowanych potrzeb (np. gryzienie, żucie) wprawia psa w na tyle wysoki stan pobudzenia emocjonalnego, że i jego reakcje na otoczenie stają się dużo bardziej intensywne. Po raz kolejny – w przepracowaniu tego typu problemów najlepiej sprawdzi się bezpośredni kontakt z behawiorystą. Należy przy tym zaznaczyć, że skuteczne metody pracy w żadnym wypadku nie opierają się o odbieranie psu czy rywalizowanie o tak ważny dla niego „zasób”.
Skoro już wspomniałam o zachowaniach stereotypowych, rozwinę i ten temat. Pod pojęciem tym kryją się silnie ugruntowane nawyki pozornie nieadekwatne do sytuacji, prezentowane w momencie wzrostu odczuwanego stresu. W przypadku psów ze schroniska odpowiada za nie przede wszystkim długotrwały brak możliwości rozładowywania emocji w naturalny dla gatunku sposób. Zachowania te charakteryzują się dużą intensywnością i z tego powodu często zwracają uwagę opiekunów. Może to być np. kręcenie się w kółko, łapanie wyimaginowanych obiektów, ssanie i mocne podgryzanie elementów otoczenia lub własnego ciała. Nie wszystkie psy adoptowane ze schroniska będą je prezentować, ale zaobserwowanie zachowania tego typu powinno niepokoić i stanowić sygnał do szybkiego zwrócenia się o pomoc do behawiorysty oraz lekarza weterynarii. Zachowania stereotypowe bardzo często bowiem towarzyszą odczuwanemu przez psa bólowi (wywołanemu np. trudnym do wykrycia schorzeniem) albo mogą prowadzić do samookaleczenia.
Schroniskowa rzeczywistość może wywoływać u psów jeszcze jedno silne zaburzenie behawioralne, które często ma kluczowy wpływ na powodzenie procesu adopcji. Jest to wyuczona bezradność. Niektóre psy, długo przebywające w skrajnie trudnych warunkach, na które nie mogły mieć wpływu (nie mogły zatrzymać stresujących czynników ani od nich uciec) zaczynają prezentować całkowity brak chęci podejmowania jakiegokolwiek działania w obliczu stresującego bodźca. Ten apatyczny stan niedoświadczone osoby łatwo mogą pomylić z akceptowaniem przez psa danej sytuacji. Prezentujące go w schroniskach psy bywają mylnie ocenione jako „grzeczne” czy „spokojne”. Dopiero po adopcji ujawnia się prawdziwy problem – czy to w wyniku pogarszającego się stanu depresji psa, stanowiącego zagrożenie dla jego życia, czy też na skutek stopniowego ustępowania fizycznego odrętwienia zwierzęcia i prezentowania przez niego prawdziwie przeżywanych emocji. Paradoksalnie może tu dojść do sytuacji, w której pies, który wreszcie czuje się lepiej (bezpieczniej), zaczyna prezentować zachowania uznawane przez opiekuna za „gorsze” np. próbuje wpłynąć na otoczenie poprzez intensywną komunikację. Taki moment „otwarcia na rzeczywistość” w pewnym czasie po adopcji prezentują zresztą także psy, u których nie można mówić o występowaniu pełnej wyuczonej bezradności. W czasie pierwotnego stresu towarzyszącemu przeprowadzce do domu pies może po prostu nie prezentować pełnej gamy charakterystycznych dla niego zachowań, jak np. bieganie, kopanie, skakanie, szczekanie itd. Gdy w wyniku wzrostu zaufania do nowych opiekunów odważa się je pokazać, nie zawsze spotyka się ze zrozumieniem. Zdarza się i tak, że cała sytuacja ma przykry finał w postaci zwrotu z adopcji.
Nie taka adopcja straszna…
Najważniejsze to pamiętać, że proces odbudowywania poczucia bezpieczeństwa psa, zachwianego przez lata schroniskowej egzystencji, wymaga czasu i może obfitować w różne pozorne lub faktyczne zawirowania behawioralnego stanu zwierzęcia. Kluczem do sukcesu jest tutaj oczywiście cierpliwość opiekuna, a do tej potrzeba by i człowiek czuł się w relacji z czworonogiem spokojnie i pewnie. Pierwszym krokiem do osiągnięcia tego stanu jest właśnie zaznajomienie z potencjalnymi problemami, by ich pojawianie nie zaskakiwało i nie wprawiało w panikę. Drugim, czego nie da się podkreślić zbyt często – poproszenie o pomoc profesjonalisty. Nie bójcie się z niej skorzystać już na etapie przygotowywania do adopcji, zwłaszcza jeśli przytoczone przeze mnie przykłady wywołują u was niepokój. Praca nad aklimatyzacją psa ze schroniska w nowym domu bywa trudna i żmudna, ale przywiązanie pupila, jakie dostajemy na końcu tego procesu, a także radość z jego sukcesów i każdego otworzenia na świat po prostu jest tego warta!